Tak sobie pomyślałam,że fajnie byłoby pokazać cotygodniowe postępy z wyszywania mojej blond damy. Z cala pewnością jest to bardzo motywujący bodziec, bo daje poczucie systematyczności, wiec spróbuję i ja. Co prawda z tego tygodnia wypadły mi dwa dni, bo ...Wiśniowy SAL i czajniczkowy RR już zaczęły robią się czerwone z powodu za szybko ubywającego czasu.
A
poza tym już za 5 dni wyjeżdżam do Polski i jestem dosłownie "zakręcona
jak barani róg", bo trzeba się spakować porządnie i nie zapomnieć nitek
do wszystkich prac zaczętych i tych zaplanowanych, i dopilnować
jeszcze pomniejszych tysiąca innych spraw.
Po
raz pierwszy też lecę z moim Guzikiem, przynajmniej jest to wersja na
dzisiaj, bo sprawy formalno - dokumentalne nie są jeszcze dopełnione i
wszystko się możne zdarzyć. Tak wiec mój piesek chodzi sobie zupełnie
nieświadom, z czym zmagamy się, aby mógł wyemigrować, ale tylko na
trochę.
Tempo haftowania - niesamowite! Piękne te kobiety Muchy, świetnie Ci to idzie, zazdroszczę, bo chciałabym kiedyś wyhaftować sobie to i owo wg projektów Muchy, ale czasu mi brakuje straszliwie... Na razie więc będę Tobie kibicować :))
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuje za doping, tempo jak tempo, po prostu mam dużo czasu, ale za kilka dni lecę na dłuższe wakacje do Polski, więc z pewnością trochę zmniejszą się moje postępy.
UsuńWłasnie! tempo masz niesamowite! a haft jest piekny ,czekam na cotygodniowe relacje.
OdpowiedzUsuńJuż dzisiaj wiem, że w tym tygodniu nie dam rady zrobi żadnego krzyżyka, bo pakowanie się i sto tysięcy innych czynności do wykonania. Odezwę się już z Polski :)
Usuńzjawiskowy :)
OdpowiedzUsuń...chyba zatrudniłaś elfy do pomocy .Hafciku przybywa .... w takim tempie ,że ho ho .A ja mam niemoc totalną ,aż wstyd....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bernadka