czwartek, 26 września 2013

Grzybobranie

No coż....wyrosły i czekają tylko na to by wskoczyć do koszyka, a po przyniesieniu do domu zamieszkać w szklanych mieszkankach zalane zalewą octową...lub co stało się w moim przypadku, przemienione zostały w moją ulubioną zupę grzybową. Im wiecej rodzajów grzybów, tym lepsza. W ubiegłym roku jadłam, we Francji, bardzo smaczną zapiekankę ziemniaczano- grzybową. Przepis jest tak banalnie prosty, że proszę bardzo, oto recepturka
- ziemniaki obieramy i kroimy w plastry  o grubości około 1-2 mm, lub tak jak lubicie. 
- grzyby - uprzednio ugotowane w osolone wodzie i odcedzone. 
- w blaszce układamy najpierw ziemniaki, na to układamy grzyby ( polecam ułożenie ich całymi kapeluszami do góry  i znowu ziemniaczki. Całość zalewamy śmietaną 18 % wymieszaną z solą i pieprzem. 
- zapiekamy około 1 godziny i 15 minut w temperaturze 180 stopni. Całość przechodzi cudownym aromatem leśnych grzybów, dodatkowo wytwarzając smakowity sos. Polecam!
Poniżej zdjęcia z naszej niepowtarzalnej Puszczy Augustowskiej.



środa, 25 września 2013

..."obwiązane pomarańczowym szalem"


Cudowne spotkania, cudownych ludzi. 
    W te wakacje poznałam tak energetycznych ludzi, że znowu zachciało się żyć pełnią piersią. Właśnie dzisiaj - Asia napisałam do mnie te słowa  "ciepłe pozdrowienia obwiązane pomarańczowym szalem"
  Od razu wiedziałam, że muszę podzielić się z Wami tymi zdjęciami. Pomarańczowy to mój ukochany kolor na jesień. To kolor ciepła, płonącego ogniska w których pieką się ziemniaczki i coś tak przytulnego jak sweterek z angory lub maleńki kotek. 
Niektórzy wiedzą, że mój blog ma genezę w dyni. To od niej zaczyna się moje pisanie. Moja słabość do tego warzywa jest ogromna i uzależniająca. To nie tylko gromadzenie przedmiotów w jej kształcie. Zainteresowanie przenosi się również na kulinaria, dekoracje materiałowe i zbieractwo na przyszłe projekty.
   Dzisiaj pokazuje też jesienny wianek, który niestety nie wisi na mojej ścianie, a jest dziełem Maksi. Spójrzcie na ilość zgromadzonych materiałów do jego wykonania. Zawsze go oglądam i za każdym razem lekko zazdroszczę...ha,ha,ha.












Jesienne pozdrowienia w Waszym ulubionym kolorze....

niedziela, 8 września 2013

Człowiek czasami się wyłącza...

     Nic tak szybko i nieubłaganie nie płynie jak czas.
Chwilami zdaje się, że prędkość jego jest jak mgnienie, a czasami jest tak powolny jak żółw w stanie odpoczynku.
     I tak stało się ze mną. Moja przyjaciółka określiła to jako stan zawieszenia.
Czas jednak przyszedł na definitywne zarzucenia tego stanu.
Czasami jest tak, że po prostu nie mamy ochoty na nic. Różne są też powody tego stanu.
Czasami depresja, czasami niechęć do podejmowania decyzji, czasami potrzeba bezruchu we wszystkim co nas otacza, a czasami choroba.
U mnie przyczyna zawieszenia stała się choroba osoby bliskiej. Wszystko jeszcze przede mną, ale już wiem, że dam sobie radę.
    Oczywiście okres bezruchu nie jest czasem permanentnym i udało mi się stworzyć małe rzeczy.


     Literka "M" była od początku wykonywana z myślą o Marcie, z cudownego blogu meis-ideis.blogspot.. Osobie tak uroczej, że mogę to skwitować tylko tym - "dlaczego tak fantastyczne osoby, mieszkają tak daleko ode mnie"? Ogromnie żałuję, że miałam tak mało czasu - wierzę jednak, że spotkamy się znowu. Serdeczne pozdrowienia dla Całej Twojej rodziny.


     Literka "J" została wykonana na urodziny dla Jagody i musiała poczekać trochę na swoją właścicielkę.
Ucieszyła mnie Jej reakcja. Warto było.... pod każdym względem.

Na koniec - pozdrawiam Wszystkich serdecznie i dziękuję, że pamiętaliście o mnie, gdy trwałam w hibernacji.