niedziela, 3 marca 2013

Przedostatnia odłona

Moja przedostatnia odsłona damy A. Muchy.  



Praca jeszcze cieplutka, dopiero odstawiona od rąk. 
Kolory wyszyte, zostały tylko grafitowe obwolutki,  które są dla mnie udręką.
  Wiem, wiem, że to dopiero wtedy nabiera głębi i wyrazu. 
A potem już tylko wybór ramek, oczywiście dla obydwu "sióstr" jednakowe. 
Myślę, że już w Polsce, bo jednak Pan Andrzej - ramiarz , jest niezastąpiony.
Muszę więc poczekać do letnich miesięcy, kiedy pojadę do domu.