poniedziałek, 29 października 2012

Sanki


Pierwsza odsłona sanek. Daleka jeszcze droga przed nami, mimo śniegu za oknem.
Serdecznie dziękuję za motywację.
 Pozdrowienia z zaśnieżonej Auvergne.

13 komentarzy:

  1. Zapowiada sie piękny obrazek. Pozdrawiam i życzę miłego wyszywania.

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdyby nie lekkie pogodnienie mnie do krzyżyków przez Anie, nie wiem, czy bym zaczęła go w tym roku, a tak...powolutku, powolutku i może coś z tego będzie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Aga, jak baczyłam miniaturkę tego zdjęcia to myślałam, że zrobiłaś je prawdziwym starym saniom. Już mi się bardzo podoba, czekam z niecierpliwością na całość.
    uściski również z zaśnieżonego Lublina, od 16-tej sypie tak, że nie wiem czy wyjadę jutro z parkingu:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Martuś, przesyłka do Ciebie już w drodze, wysłana dzisiaj.
      Sanki nabrały tempa w krzyżykowaniu, ale muszę Ci powiedzie,że mamy takie stare, prawdziwe sanie, pomalowane na niebiesko i zawieszone wysoko na stodole. Chyba czas je odkurzyć. Niech no tylko napada więcej śniegu... a nasz sąsiad ma konie i na pewno ucieszy się, aby w zimie trochę wyprostowały nogi na kuligu. Napisze więcej jutro. Gorąco ściskam Aga

      Usuń
  4. super te sanki!
    Czy ja dobrze widzę, że haftujesz bez linii pomocniczych???
    Ja bym tak nie umiała
    a całość zapowiada się naprawdę interesująco

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście sanki nabrały rozpędu...
      Tak ja wyszywam bez siatki, bo tak naprawdę to nigdy nie próbowałam inaczej, chociaż wiem, ze to ułatwia sprawę, ale zawsze się boję, czy to się spierze.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za komentarz. Mam nadzieje,że niebawem je skończę...haha

      Usuń
  6. Wspaniały haft. Ta czerwona wstążka sprawia wrażenie, jakby była prawdziwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jolu, wstążkę wyszywam tak naprawdę po swojemu, czerwienie jakie mam, to je wykorzystuję, bo do najbliższego sklepu z mulinami... mam 42 km.

      Usuń
  7. Piękne są te sanie .... , widzę że leniuszka wygoniłaś i wena Cię dopadła .... Mój nie chce pójść precz.....zadomowił się na dobre.
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beciu, zgoniłam tę bestię z pleców i podeptałam na amen, chociaż czasami podnosi głowę. Jak sobie uświadomię, ile mam do nierobienia na święta to naprawdę należy "zagęszczać ruchy". Dobrze chociaż,że ciasto na pierniki już zagniotłam i teraz leżakuje. U mnie za oknem lato - zima, bo śnieg, ale i piękne słońce. Święta mogłyby takie być...

      Usuń
  8. fantastyczny obrazek - a wstążka jak żywa, ma się ochotę złapać za koniec :)

    OdpowiedzUsuń