Moje gwiazdki, to marzenia, w toku własnego życia.... to barwy ziemi, ludzki talent i czas poświęcony tworzeniu przedmiotów odzwierciedlających nasze dusze ,to kolory kwiatów, kolory tęczy i kolory motków wełenek i mulin na sklepowych półkach, to przedmioty wykonane ludzka ręką - te z duszą, te które mnie zachwycają..
poniedziałek, 29 października 2012
Sanki
Pierwsza odsłona sanek. Daleka jeszcze droga przed nami, mimo śniegu za oknem.
Gdyby nie lekkie pogodnienie mnie do krzyżyków przez Anie, nie wiem, czy bym zaczęła go w tym roku, a tak...powolutku, powolutku i może coś z tego będzie.
Aga, jak baczyłam miniaturkę tego zdjęcia to myślałam, że zrobiłaś je prawdziwym starym saniom. Już mi się bardzo podoba, czekam z niecierpliwością na całość. uściski również z zaśnieżonego Lublina, od 16-tej sypie tak, że nie wiem czy wyjadę jutro z parkingu:))
Martuś, przesyłka do Ciebie już w drodze, wysłana dzisiaj. Sanki nabrały tempa w krzyżykowaniu, ale muszę Ci powiedzie,że mamy takie stare, prawdziwe sanie, pomalowane na niebiesko i zawieszone wysoko na stodole. Chyba czas je odkurzyć. Niech no tylko napada więcej śniegu... a nasz sąsiad ma konie i na pewno ucieszy się, aby w zimie trochę wyprostowały nogi na kuligu. Napisze więcej jutro. Gorąco ściskam Aga
Rzeczywiście sanki nabrały rozpędu... Tak ja wyszywam bez siatki, bo tak naprawdę to nigdy nie próbowałam inaczej, chociaż wiem, ze to ułatwia sprawę, ale zawsze się boję, czy to się spierze. Pozdrawiam serdecznie.
Beciu, zgoniłam tę bestię z pleców i podeptałam na amen, chociaż czasami podnosi głowę. Jak sobie uświadomię, ile mam do nierobienia na święta to naprawdę należy "zagęszczać ruchy". Dobrze chociaż,że ciasto na pierniki już zagniotłam i teraz leżakuje. U mnie za oknem lato - zima, bo śnieg, ale i piękne słońce. Święta mogłyby takie być...
Zapowiada sie piękny obrazek. Pozdrawiam i życzę miłego wyszywania.
OdpowiedzUsuńGdyby nie lekkie pogodnienie mnie do krzyżyków przez Anie, nie wiem, czy bym zaczęła go w tym roku, a tak...powolutku, powolutku i może coś z tego będzie.
OdpowiedzUsuńAga, jak baczyłam miniaturkę tego zdjęcia to myślałam, że zrobiłaś je prawdziwym starym saniom. Już mi się bardzo podoba, czekam z niecierpliwością na całość.
OdpowiedzUsuńuściski również z zaśnieżonego Lublina, od 16-tej sypie tak, że nie wiem czy wyjadę jutro z parkingu:))
Martuś, przesyłka do Ciebie już w drodze, wysłana dzisiaj.
UsuńSanki nabrały tempa w krzyżykowaniu, ale muszę Ci powiedzie,że mamy takie stare, prawdziwe sanie, pomalowane na niebiesko i zawieszone wysoko na stodole. Chyba czas je odkurzyć. Niech no tylko napada więcej śniegu... a nasz sąsiad ma konie i na pewno ucieszy się, aby w zimie trochę wyprostowały nogi na kuligu. Napisze więcej jutro. Gorąco ściskam Aga
super te sanki!
OdpowiedzUsuńCzy ja dobrze widzę, że haftujesz bez linii pomocniczych???
Ja bym tak nie umiała
a całość zapowiada się naprawdę interesująco
Rzeczywiście sanki nabrały rozpędu...
UsuńTak ja wyszywam bez siatki, bo tak naprawdę to nigdy nie próbowałam inaczej, chociaż wiem, ze to ułatwia sprawę, ale zawsze się boję, czy to się spierze.
Pozdrawiam serdecznie.
Och, wow! Super będą!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za komentarz. Mam nadzieje,że niebawem je skończę...haha
UsuńWspaniały haft. Ta czerwona wstążka sprawia wrażenie, jakby była prawdziwa.
OdpowiedzUsuńJolu, wstążkę wyszywam tak naprawdę po swojemu, czerwienie jakie mam, to je wykorzystuję, bo do najbliższego sklepu z mulinami... mam 42 km.
UsuńPiękne są te sanie .... , widzę że leniuszka wygoniłaś i wena Cię dopadła .... Mój nie chce pójść precz.....zadomowił się na dobre.
OdpowiedzUsuńUściski
Beciu, zgoniłam tę bestię z pleców i podeptałam na amen, chociaż czasami podnosi głowę. Jak sobie uświadomię, ile mam do nierobienia na święta to naprawdę należy "zagęszczać ruchy". Dobrze chociaż,że ciasto na pierniki już zagniotłam i teraz leżakuje. U mnie za oknem lato - zima, bo śnieg, ale i piękne słońce. Święta mogłyby takie być...
Usuńfantastyczny obrazek - a wstążka jak żywa, ma się ochotę złapać za koniec :)
OdpowiedzUsuń