Galeryjka jajkowa już na swoim miejscu, przynajmniej mam taką nadzieję...
chociaż jest jeszcze czas na zmiany.
W niedzielę w naszej kuchni zawisła gałąź, którą przyciągnęłam- dosłownie przeciągnęłam, bo jej wielkość nie pozwoliła mi jej donieść z godnością- jeszcze z zimowego spaceru.
Wczoraj doczekała się swojego przeznaczenia. Najpierw zawisły na niej inne jajka, takie brokatowe i bardzo świecące.
Ostatecznie zmieniłam na te ze sklejki. Może tak i lepiej drewno do drewna, a na pewno spokojniej wizualnie.
Nad drzwiami zagnieździły się zielone ptaszki... |
A to widok na mój ogródek, tak sie cieszę, że wszystko wykiełkowało,
niestety krzak z liściem laurowym wygląda posępnie,
ale dam mu jeszcze szansę, by się "odbił" i narazie go nie wykopuję.
Cudownie to wszystko sie prezentuje na tej gałęzi , pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńMieszkasz w pięknym miejscu... z zazdrością spoglądam na ten ogrudek pod oknem a te okiennice! bajka!!!!!
OdpowiedzUsuńJajecznymi obrazkami jestem zachwycona.
OdpowiedzUsuńp.s. napisałam meila:)