Naprawdę często zastanawiam się, skąd to mam, skąd ta moja wrażliwość na kolory. Niedawno wypłynęła hipoteza, że dużym czynnikiem był brak kolorów w czasach komunizmu, puste sklepy i szarość na ulicach.
Z racji mojego "kolorystycznego pokręcenia", pewnie nie mogłabym pracować w sklepie papierniczym, ze względu na marne szanse przeżycia. Do tej pory nie mogę się opanować, przechodząc między rzędami kolorowych kredek, wielobarwnych włoczek, mulin, materiałów i z całą pewnością kwiatów. Po prostu muszę przystanąć... chociaż na chwilkę.
Francuzi z całą pewnością są mistrzami ogrodów. Ich kompozycje, zestaw kwiatów i barw jest fenomenalny. A przy tym starają sie maksymalnie upiększać swoje otoczenie.
Jak pieknie ! u Ciebie pewnie lato zagości na dłużej, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńI do nas w końcu zawitało lato...po makabrycznie deszczowym i zimnym lipcu.
Usuń