Zostałam dosłownie pogoniona do napisania tego postu. Moja przyjaciółka stwierdziła, że aż wstyd nic nie pokazać, skoro kołderka uszyta i leży już od 2 tygodni. Tak więc... męskie koszule zostały wykorzystane w poniższy sposób.
Uszyłam również do kompletu poduszki, aby wykorzystać pozostały materiał. Teraz to już został skraweczki na serduszka i ptaszki - ale juz nie za wielkie. bardzo lubię taki stan rzeczy, gdy wykorzystuję rzeczy - dając im drugie życie.
Jak widzicie nie próżnowałam - uszyłam jeszcze jedna kołderkę za turkusowego materiału, który kupiłam wieki temu, a brakowało mi chyba tylko tych pasków. Poszewka na kołderkę zdobyta za złotóweczkę, zupełnie niedawno w Szmizjerce.
A ta poduszka to maleńki hołd rzeczom wypracowanym, to znaczy nie mogłam rozstać się z tym zapięciem bluzki. kto trochę szyje, ten na pewno wiem jak trudno jest uszyć takie zapięcie. Dlatego postanowiłam je zachować - nieodzowna była pomoc Maksi, która na to nalegała.
I już na sam koniec, mój ukochany asystent przy wszystkich pracach ręcznych. Chyba powoli zamienia się w kota, i chyba troszkę w alpinistę.
Kończąc życzę wszystkim miłych dni przedświątecznego oczekiwania.