wtorek, 31 stycznia 2012

Ostatni dzień stycznia i trochę chwalenia się..

Jeszcze nie mogę nacieszyć się zimą,ciągle zerkam za okno, stąd więc, jeszcze kilka zdjęć:

nasze zimowe drzwi do świata...
i najbliższy widok z ganka, aby nie za daleko wystawiać nogi na mróz,

Kawałek Guzika ...
To dzieło zdolnych rączek mojego Taty - wielopoziomowy karmnik dla ptaszków.

Moje ukochane renifery, pilnują domu rodziców.







Pierwsze króliczkowe jajko, na pewno nie ostatnie.

Moja praca z ubiegłego roku, kolory dodają mi pogody ducha i energii.
 

 Tak naprawdę, ten obraz jest moją dumą , 
bo z robiony długo, na drobniusieńkiej kanwie, 
skończony i oprawiony w tym roku.





sobota, 28 stycznia 2012

Pierwszy zimowy spacer tej zimy

          Już wczoraj późnym wieczorem zaczęło się coś dziać... najpierw poprószyło takim prawie niezauważalnym " śnieżnym drobiazgiem", a potem coraz większymi płatkami bielutkiego śniegu. I przestało..., wiec dzisiaj miałam super niespodziankę, bo za oknem było bialutko, tak świątecznie...tak zimowo. Przed południem poszłam więc z Guzikiem na nasz pierwszy zimowy spacer.  W końcu doczekałam się zimowej aury .... w górach!



piątek, 20 stycznia 2012

Czekajac na zimę...myślę o wiośnie

       Z niecierpliwością czekam poranka, gdy wszystko będzie przykryte białą pierzynką świeżutkiego śniegu. Świat od razu staje się lepszy, czyściejszy, bardziej przejrzysty. Tymczasem za oknem wiatr, poranny chłód i jedyne, zauważalne dla mnie zjawisko, to dużo jaśniejsze światło niż w Polsce. Tu jest o wiele jaśniej i te światło jest dłużnej - szaro zaczyna się robić po 17.30, a z każdym dniem jest go jeszcze więcej. Każdy z nas jest w specyficzny sposób wyczulony na pobór słonecznych promieni, dla mnie stanowią one siłę napędową do działania, tworzenia, bycia szczęśliwym i uśmiechniętym do świata.
I mimo tej dziwnej pogody , zupełnie niezrozumiałej z kalendarzowego punktu widzenia - ja myślę już o Wielkanocy, oddalając się o kilka miesięcy do przodu. Skojarzenie jest nieomylne, planując i wykonując nasz prace, stajemy się, jak wielcy projektanci mody - bynajmniej co do pór roku.
Wymyśliłam więc dwa projekty. Dwa obrazy, jeden wyszyłam już kilkukrotnie, w rożnych kolorach i jeszcze różniejszych kombinacjach , ale nigdy w oryginalnej wersji przedstawionej w Burdzie z marca 1997r. Mam już skompletowane wszystkie niteczki, wiec już się biorę do pracy.
Drugi zaś - to schemat, który mnie zachwycił, w swej prostocie kompozycji i staranności wykonania przez  Władkę, a wypatrzyłam go na jej blogu http://vladikaw4m.blogspot.com/.




czwartek, 19 stycznia 2012

Poświąteczne pakowanie

             Święta i Sylwester minęły szybko, w miłej atmosferze dobrych i lepszych uczynków. Składanie  życzeń w tych dniach jest dla mnie kwintesencją i skumulowaniem wszystkich życzeń - zdrowia i pomyślności. Ja jednak myślę, ze trzeba życzyć sobie tego wszystkiego każdego dnia, z każdym dniem uśmiechając się do siebie nawzajem coraz częściej , bo święta wtedy trwają cały rok, ...cale życie - wiec życzę wszystkim cudowności każdego poranka na cały nadchodzący dzień.
Mój czas poświąteczny skupił się na pakowaniu, planowaniu i składowaniu rzeczy, które zamierzałam wysłać do Francji. Tak wiec pokój mojego syna, zamienił się na pewien czas, w magazyn, na szczęście właściciel tegoż lokum był już na uczelni.


Te pochłaniające mnie zajęcie przeplatało się z oprawianiem i pakowaniem obrazów do wyjazdu. Jak zawsze niezawodny Pan Andrzej stanął na wysokości zadania i w bardzo krótkim czasie oprawił mi aż osiem sztuk moich wykrzyżykowań.





Te, które przyjechały razem ze mną już znalazły swoje miejsce.

Teraz mam już głowę pełna pomysłów do realizacji od ...natychmiast.