wtorek, 22 marca 2016

Wena twórcza

Postanowiłam "powykańczać" zaczęte projekty szycia.Czasami leżą tak długo, jakby czekały na coś... i to "coś" właśnie nadeszło. Twórczość miła i jak najbardziej praktyczna, bo w dużej mierze z recyklingu. Pomarańczowo- szara torba, to materiały ze spódnic i spodni, kupione gdzieś w second handach, w zupełnie innym zamiarem, niż zastosowałam. Kiedyś zbierałam odcienie pomarańczu, bo myślałam, a właściwie nadal myślę, aby uszyć duży obrazek - aplikację, na sztywnym szarym płótnie , a mają to być moje ukochane dynie, stąd i te pomarańczowe odcienie. Może myśl i wykonanie dojrzeją do realizacji...do jesieni. Efekt końcowy torby, chyba zaskoczył mnie - pozytywnie. Używam jej wcale nie sporadycznie i często jestem zatrzymywana z pytaniem, czy to rękodzieło. Ogromnie to miłe, takie delikatne połechtanie w kreatywną próżność...zawsze lubiłam duże skórzane torby i mam ich kilka w swojej kolekcji. Dopiero prezent, otrzymany od Marty z http://meis-ideis.blogspot.com/ w postaci lnianej torby, na która chucham i dmucham - a mam ich dwie, zmotywował mnie, aby spróbować uszyć swoja wersję. Cóż wszystko się zmienia, przyzwyczajenia również. Może właśnie nadszedł czas na takie torby? Jakby się komuś spodobała, proszę pisać  - uszyję z przyjemnością.




Fioletowe maleństwo będzie prezentem, więc nic więcej nie mogę napisać...




A to moja ulubienica. Czy macie w swoich zasobach rzeczy, które po prostu lubicie, jakąś spódnicę, sweter, czy też torbę. Jest to wyjątkowa zażyłość między człowiekiem, a przedmiotem. Moja torebka to właśnie taki związek pokrewieństwa. Powstała ze spódnicy. Doszyłam tylko rączki, które usztywniłam taśmą, obciągnęłam guziki materiałem, bo wcześniej były metalowe, uszyłam wewnętrzną kieszonkę na drobiazgi  i przymocowałam tzw." torebkowa biżuterię", w zupełnie innym kolorze niż torba, ale myślę, że pasuje. Torba służy mi w drodze na lekcje francuskiego, bo i z taką myślą była szyta, by pomieścić słowniki, zeszyty i książki. 



Serdecznie Was pozdrawiam.

czwartek, 17 marca 2016

Zmienna jest...zima


 Aż trudno uwierzyć,że wszytko zadziało się w ciągu 3 dni. Jednego dnia złocista i ciepła jesień a następnego poranka - niespodzianka w postaci szronu. Uwielbiam te widoki białych tchnień przyrody.
Zima w tym roku jest inna, niż znane nam zimy, z dziecięcych lat, gdy budowaliśmy igloo na środku podwórka i wszystkie dzieciaki z bloku nosiły śnieg i ubijały zamarzniętymi rękawiczkami tę upragniona budowlę. A ona stała potem tygodniami dumna,niczym Pałac Kultury. Lodowisko opuszczaliśmy w nocy, gdy przychodzili po nas zaniepokojeni rodzice. Czasy magiczne...




















 Nawet Guzika trochę oszroniło....

wtorek, 15 marca 2016

Trochę czerwoności

Jak mi jest źle, to nie tworzę, nie sprawia mi to radości i satysfakcji, a tak ostatnio czułam się już od dłuższego czasu.
Widzę jednak przełom, bo ostatnie dwa tygodnie dużo szyłam i konstruowałam...
Na początek komplet lniano - bordowy. Bardzo go lubię i użytkuję na zajęciach w Chadrac. Długo zastanawiałam się nad organizerem, a przy jego projektowaniu odkryłam przezroczysty winyl - bardzo praktyczny w takich  przedmiotach. Ciasteczkowe pudełko, bardzo przydatne do małych przedmiotów.











I jeszcze jeden komplet. Ostatnio odkryłam stronę https://loisir-creatif-fr.buttinette.com z przecudnymi kompletami materiałów i oczywiście całą gama przydasiów, ale staram sobie stopniować te przyjemności.
W torebce a'la kosmetyczka przechowuje gumki i lamówki, w drugiej skarby do małych prac haftu krzyżykowego.







A to pierwsza wykonana okładka do segregatora. Trochę niewdzięczna do uszycia, bo sporo pikowania, ale starłam się pokazać techniki, których nauczyłam się w Chadrac - między innymi zielone, odstające listki, seruszkowego kwiatka.







Pozdrawiam wszystkich bardzo, bardzo serdecznie i dziękuję za odwiedziny.