Znowu jestem we Francji. Moje najdłuższe w życiu wakacje upłynęły nadzwyczaj szybko. Nie opowiadałam Wam co robiłam i co zwiedzałam, z bardzo prozaicznej przyczyny. Miałam ograniczony dostęp do internetu i tylko jak mi się udało korzystać z tego osiągnięcia cywilizacji, to dawałam króciutkie znaki życia.


Mazury
zawsze były "cudem" naszego regionu. Podobają mi się o świcie, gdy
wychodząc z lodki, widzę jak pracowity pająk oplótł swoją siec między
pagajem a relingiem. Kocham ten spokój i urok wschodzącego słońca, gdy
wszystko jeszcze śpi. Odpoczynek na wodzie daje niepowtarzalny komfort.
Tego nie da się ani zastąpić, ani wytłumaczyć. Tu trzeba po prostu pobyć. Obiecuję,że jeszcze
wspomnę o nich, chociaż na chwilkę....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz